niedziela, 6 listopada 2011

Trick or treats?

Mimo, że już po Halloween postanowiłam napisać coś o tym. Przed przylotem tutaj już nie mogłam doczekać się przeżycia Halloween w Stanach. W Polsce nie obchodzimy tego aż tak hucznie, co gorsza, niektórzy ludzie potrafią przegonić biedne dzieciaczki, które szykowały swoje kostiumy i chciały zebrać tylko trochę słodyczy. Myślę, że i u nas niedługo zwyczaj obchodzenia Halloween stanie się popularny, potrzebujemy trochę czasu. Pamiętam kiedy ja jako mała dziewczynka przebrałam się razem z siostrą i koleżanką i postanowiłyśmy trochę "postraszyć" sąsiadów. Z tego co pamiętam zebrałyśmy więcej pieniędzy niż słodyczy, a nawet udało nam się zdobyć po zestawie Happy Meal z pobliskiego Mc Donald's. Tutaj wygląda to całkiem inaczej. Ludzie szykują się na Halloween już miesiąc wcześniej. Pierwsze Halloweenowe ozdoby widziałam już we wrześniu haha. Myślę, że to troche za szybko ale cóż, widać Amerykanie są trochę nadgorliwi. Oczywiście niezbędne jest zaopatrzenie się w stosy słodyczy dla dzieciaków, które będą nawiedzać dom miliard razy w ciągu tego wieczora. Mój dom stoi przy dosyć ruchliwej ulicy, więc raczej nikt go nie odwiedza podczas Halloween. Razem z Katyą, jej koleżankami, moją hostką i jej koleżanką ruszyłyśmy zdobyć trochę słodkości. Z dzieciakami pukałam do prawie każdych drzwi i każdy z uśmiechem na twarzy dawał nam słodycze i jeszcze dziękował za przyjście. W ten sposób poznałam przynajmniej trochę sąsiadów. W tę noc pobliskie uliczki były przepełnione duchami, zombie, czarownicami, księżniczkami, robotami itd.. Ciemna noc stała się bardzo kolorowa i głośna. Słychać było śmiech dzieci i rozmowy co kto dostał, ile ma słodyczy i czy chce się wymienić. Dekoracje mogły przyprawić o zawroty głowy ale w tym pozytywnym znaczeniu. Niektóre domy wyglądały bajkowo. Jeden najbardziej przypadł mi do gustu. Wyglądał naprawdę jak nawiedzony, a przed domem właściciel zbudował ogromny tunel i przed nim postawił tabliczkę "You must enter for a treat or else". Oczywiście wszystkie dzieciaki tam wchodziły, dziewczynki zaciągnęły tam i mnie. To było niesamowite, w środku tego tunelu było naprawdę strasznie, wszędzie zwisały pajęczyny, pająki, z boku stał jakiś zombie i inne stwory i do tego tunel był wypełniony sztucznym dymem, naprawdę robiło wrażenie. Na końcu tunelu był podejrzewam właściciel domu, który wyglądał jak trup. Myślałam, że to kukła i zaczęłam się przyglądać, bo wyglądała naprawdę realnie. Wtedy on się poruszył i powiedział coś do mnie. Krzyknęłam jak mała dziewczynka, która przestraszyła się czegoś, a on zaczął się śmiać. No bardzo śmieszne, ja naprawdę myślałam, że to kukła haha. Także niektórzy wykazali się naprawdę ogromną pomysłowością. Wzięłam oczywiście aparat ze sobą ale niestety większość zdjęć nie wyszła.
Kilka zdjęć z Halloween:








"WHO WANTS..." czyli wielka wymiana słodkościami 



Dzisiaj miałam wybrać się ze znajomymi do NYC ale nie czuję się zbyt dobrze. Mam tylko nadzieję, że nie łapie mnie jakieś przeziębienie czy inne cholerstwo. Za to spędziłam dzień w kinie. Chciałam bardzo zobaczyć nowy film z Johnnym Deppem "The Rum Diary" więc kupiłam bilet, po seansie stwierdziłam, że chciałabym jeszcze zobaczyć nowy film z Timberlakiem "In time" więc szybko zmieniłam salę i tym sposobem zaoszczędziłam dziś 9$. Filmy godne polecenia, jak dla mnie Johnny oczywiście cudowny jak w każdym filmie. Może i nie jestem fanką Timberlake'a jako aktora ale film generalnie mi się podobał.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz