środa, 2 stycznia 2013

Wow, zupelnie przez przypadek przypomnialam sobie o istnieniu tego bloga. Obecnie jestem juz w Polsce od wrzesnia i au pairowanie mam ju za soba. Jedyne co moge powiedziec to to, ze ani troche nie zaluje, ze wyjechalam do stanow aby przez rok opiekowac sie dzieckiem i mieszkac z obcymi ludzmi, a przy okazji nauczyc sie czegos nowego i doznac miliona zarowno dobrych i zlych rzeczy. Jedno wiem napewno- bycie au pair umozliwilo mi poznanie duzej czesci USA, zawarcie wspanialych przyjazni, poznanie swietnych ludzi, podszkolenie jezyka w stopniu, ktorego nie uzyskalabym chodzac tylko na kursy tu w Polsce i przede wszystkim dodalo mi pewnosci siebie. Poczatki nie byly latwe, lecz z czasem, gdy jezyk nie staje sie juz bariera, a ze swoja host rodzina masz wiecej tematow do rozmowy zycie jako au pair staje sie latwiejsze. Do tego idziesz do collegu, poznajesz ludzi, masz w koncu co robic po pracy, a nie ciagle myslec o niej, zaczynasz podrozowac, poznawac okolice, bawic sie. To jest to na czym polega ten program. Nie jest to tylko praca i uwazam, ze nie na tym powinnismy skupiac sie najbardziej. Ten rok ma byc ciekawym doswiadczenie dla goszczacej nas rodziny ale przede wszystkim powinien byc DOBRZE SPEDZONYM ROKIEM DLA NAS. Dlatego przy okazji "dogadzania" host family nie zapomnijmy, ze ten jestesmy wazni, ze tez otrzymalismy pewne obietnice od biura i zapewne od goszczacej nas rodziny.

Postaram sie zajrzec tu niedlugo i w pigulce przedstawic californie, ktorej doswiadczylam ze znajomymi na koniec mojego pobytu.


wtorek, 22 maja 2012

Odliczanie... Zaczęłam odliczać dni najpierw do piątku, bo szykuje się całkiem ciekawy długi weekend (długi ze względu na wolny poniedziałek- Memorial Day), później Summerjam Festival, na który zaopatrzyłyśmy się już w bilety, następnie dłuuuuugie oczekiwanie na West Coast i powrót do domu. Nie mogę w to uwierzyć, że zostało już tak niewiele. Na początku czas mijał przeraźliwie wolno, a teraz? Tydzień mija bardzo szybko, nie mówiąc o weekendach, które w ogóle lecą z prędkością światła. Nowa au pair dla Katyi już szykuje się do przyjazdu. Dziewczyna z Węgier, z którą wcześniej zresztą rozmawiałam. Bardzo sympatyczna i gadatliwa osoba i mam jakieś dziwne przeczucie, że poradzi sobie z Katya lepiej niż ja. W ogóle zrobiło mi się bardzo miło kiedy hostka pytała mnie o zdanie i dyskutowała o każdej kandydatce i nawet jednym kandydacie na ich nową au pair. Większość tego nie robi. Przykładowo moja koleżanka nawet nie wiedziała, że już wybrali u niej nową au pair. Tak więc zaczęło się wielkie oszczędzanie, bo California zbliża się wielkimi krokami, a konto się kurczy i kurczy... Ale jakoś dam radę.








poniedziałek, 7 maja 2012

99 days left...

Właśnie zobaczyłam post mojej koleżanki ze szkolenia na facebooku ile jeszcze dni zostało do końca programu i nie mogłam uwierzyć, że to tylko 99 dni! Wiem, że dużo czasu mi już nie zostało w USA ale nie wiedziałam, że to aż tak niewiele.
U mnie nic nowego, w tygodniu praca, szkoła, siłownia, wtorkowe kino, czasami środowe karaoke i inne, weekend- having so much fun. Przymierzam się do kupienia biletów na summerjam festival 3. czerwca, który ma miejsce w New Jersey. Co prawda cena nie jest niska ale obiecałam sobie większy koncert podczas pobytu w Stanach i chcę dotrzymać swojej obietnicy. A zapowiada się całkiem nieźle. Do tego planujemy nasz travel month i jakoś zaplanować nie możemy. Wiadomo tylko na 100% że wyruszamy na zachód, a co dalej? Zobaczymy. Jeszcze tylko 99 dni...







some random pics