czwartek, 3 listopada 2011

jak to było?

Moja przygoda z Au Pair zaczęła się właściwie już ponad rok temu. Jednak po kilku rozmowach z potencjalnymi Hostami zrezygnowałam z tego pomysłu i zdecydowałam się zacząć studia. Po roku studiowania zacnego kierunku Turystyka i Rekreacja postanowiłam wrócić do pomysłu sprzed roku i tak o to jestem gdzie jestem. Udało się i chwała za to. Nie czekałam długo na rodzinę, załatwianie papierów poszło szybko, wizę dostałam bez problemu, wystarczyło więc tylko spakować się, pożegnać ze znajomymi i rodziną i wyruszyć spełniać marzenia. Szkolenie mieliśmy w New Yorker Hotel w Nowym Jorku, było trochę zwiedzania, trochę poznawania się i trochę zabawy. Obecnie mieszkam w Stamford w Connecticut. Do Nowego Jorku mam około 45 minut pociągiem, więc na lokalizację raczej nie mogę narzekać. Stamford, czyli jedno z najbezpieczniejszych miast w całych Stanach, zamieszkałe przez około 120 tys. ludzi i położone w Fairfield County. Na początku wydawało mi się dużym miastem jednak po ponad 2-óch miesiącach pobytu wydaje się już dużo mniejsze. Oczywiście nadal jest wiele miejsc, których nie widziałam ale w końcu mam sporo czasu na to. Swoją edukację zaczęłam na Norwalk Community College, który znajduje się jakieś 15 min autem od Stamford. Jeżeli chodzi o moją host rodzinę, opiekuję się 11-latką o imieniu Katya. Moja hostka wychowuje ją samotnie czyli w sumie w domu jest nas tylko trójka. Z rodziną czuję się bardzo swobodnie, hostka wiele razy powtarzała, że traktuje mnie jak członka rodziny, a Katya ciągle powtarza, że jestem jej starszą siostrą. Ich wsparcie bardzo pomaga, bo to, jak będzie wyglądał nasz rok w Stanach zależy w największej mierze od host family. Zamierzam podczas rocznego pobytu tutaj podróżować jak najwięcej i korzystać z szansy jaką dostałam. Na razie jednak odkładam pieniądze na jakiekolwiek podróże, bo większość wydałam na MacBook'a. Niestety po pierwszych dwóch tygodniach mojego pobytu w Stamford mój laptop umarł. Musiałam więc zdecydować się czy kupować teraz nowego i wydać prawie całą kasę, którą udało mi się zebrać albo nadal korzystać z komputera host family. Zdecydowałam się jednak na mój własny. Dzisiaj to tyle. Dołączam kilka zdjęć.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz